Jedno było oczywiste - że całą wyprawę jak zwykle zorganizujemy sami (ja i moja żona). Żadne grupowe wyjazdy nie wchodziły w grę.
Wybór padł na Kostarykę. I tylko na Kostarykę – z ewentualnym „zahaczeniem” południa Nikaragui, jeżeli będzie to możliwe i bezpieczne. Kolejną decyzją było to, że skoncentrujemy się w Kostaryce na Parkach Narodowych położonych w centralnej części kraju i skupimy się na 4-5 miejscach, aby poznać je bardzo dokładnie.Taka "przyrodnicza" wyprawa w ten rejon świata wydawała nam się bardzo atrakcyjna.
Wybór padł na Kostarykę. I tylko na Kostarykę – z ewentualnym „zahaczeniem” południa Nikaragui, jeżeli będzie to możliwe i bezpieczne. Kolejną decyzją było to, że skoncentrujemy się w Kostaryce na Parkach Narodowych położonych w centralnej części kraju i skupimy się na 4-5 miejscach, aby poznać je bardzo dokładnie.Taka "przyrodnicza" wyprawa w ten rejon świata wydawała nam się bardzo atrakcyjna.
Kostaryka to jeden wielki obszar naturalnej przyrody. Ponad połowę jej obszaru zajmują lasy tropikalne, ich ekosystem zmienia się w zależności od wysokości nad poziomem morza.
Kostaryka uważana jest za państwo o największej bioróżnorodności na świecie. Ocenia się, że występuje tutaj ponad 500 tysięcy gatunków fauny i flory, co stanowi ponad 4% wszystkich występujących gatunków na świecie. Bogactwo fauny i flory potrafi przyprawić o zawrót głowy. Samych kolibrów jest tutaj ponad 50 gatunków. Na terenie Kostaryki utworzono 30 parków narodowych, zajmują one ponad 10% powierzchni kraju.
Z jednej strony Kostaryka posiada świetne plaże na wschodnim i zachodnim wybrzeżu (ponad 1300 km plaż!), z drugiej strony jest krajem wyżynno-górzystym – ma ponad 100 wulkanów, najwyższym szczytem jest Cerro Chirripó, 3820 m n.p.m.W Ameryce Środkowej znajduje się ponad 40 czynnych wulkanów z czego 7 czynnych jest w Kostaryce. Najbardziej znany jest wulkan Irazu leżący na zachód od stolicy kraju San Jose. Jednym z wulkanów, który uaktywnił się wiosna 2017 roku jest wulkan Poas. Jego niespodziewana "odnowiona" aktywność miała wpływ na trasę naszej podróży. Kiedy w marcu 2017 planowaliśmy naszą podróż i rezerwowaliśmy wszystkie hotele wulkan Poas był praktycznie nieaktywny. Zaplanowaliśmy więc wspinaczkę do jego krateru - niestety jego erupcja w kwietniu uniemożliwiła nam zrealizowanie tego planu. Dostęp do krateru wulkanu i wszystkie trasy wokół niego zostały zamknięte dla turystów.
Kostaryka uważana jest za państwo o największej bioróżnorodności na świecie. Ocenia się, że występuje tutaj ponad 500 tysięcy gatunków fauny i flory, co stanowi ponad 4% wszystkich występujących gatunków na świecie. Bogactwo fauny i flory potrafi przyprawić o zawrót głowy. Samych kolibrów jest tutaj ponad 50 gatunków. Na terenie Kostaryki utworzono 30 parków narodowych, zajmują one ponad 10% powierzchni kraju.
Z jednej strony Kostaryka posiada świetne plaże na wschodnim i zachodnim wybrzeżu (ponad 1300 km plaż!), z drugiej strony jest krajem wyżynno-górzystym – ma ponad 100 wulkanów, najwyższym szczytem jest Cerro Chirripó, 3820 m n.p.m.W Ameryce Środkowej znajduje się ponad 40 czynnych wulkanów z czego 7 czynnych jest w Kostaryce. Najbardziej znany jest wulkan Irazu leżący na zachód od stolicy kraju San Jose. Jednym z wulkanów, który uaktywnił się wiosna 2017 roku jest wulkan Poas. Jego niespodziewana "odnowiona" aktywność miała wpływ na trasę naszej podróży. Kiedy w marcu 2017 planowaliśmy naszą podróż i rezerwowaliśmy wszystkie hotele wulkan Poas był praktycznie nieaktywny. Zaplanowaliśmy więc wspinaczkę do jego krateru - niestety jego erupcja w kwietniu uniemożliwiła nam zrealizowanie tego planu. Dostęp do krateru wulkanu i wszystkie trasy wokół niego zostały zamknięte dla turystów.
Grupa pięciu czynnych stale wulkanów znajduje się w rejonie Guanacaste (Kakao, Orosi, Rincon de la Vieja, Miravalles i Tenorio). Kolejnym, jednym z najpiękniejszych wulkanów Kostaryki jest wulkan Arenal, z klasycznym, stożkowym kraterem. Jego wybuch w 1968 roku zmiótł z powierzchni ziemi szereg wiosek (Pueblo Nuevo, San Luis, Tabacon), ale oszczędził miasteczko La Fortuna. Ostatnie intensywne erupcje miały miejsce w maju 1998 roku.Wulkan Arenal i jego okolice umieściliśmy na trasie naszej podróży.
Tak jak napisałem - Kostaryka to różnorodność. W zasadzie można by tutaj przyjeżdżać wielokrotnie i zaplanować zupełnie różne trasy pod względem krajobrazów, klimatu i przyrody. Lasy Kostaryki można zakwalifikować do kilku grup. Najbardziej znane są „lasy deszczowe”, głownie obecne w południowo zachodniej części kraju i na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Spada tutaj ogromna ilość deszczu, która sprzyja rozwojowi ogromnych drzew. „Lasy w chmurach” są charakterystyczne dla wysokich terenów wulkanicznych, cechuje je ciągła wysoka wilgotność i mgła. Najbardziej znane z „lasów w chmurach” są tereny Parku Narodowego Monteverde i Parku Narodowego Poas. „Suche lasy tropikalne” występują w północnej części kraju na wybrzeżu Pacyfiku, szczególnie w rejonie Guanacaste. „Lasy mangrowe” są charakterystyczne dla północy kraju przy granicy z Nikaraguą – najbardziej znany to rejon Cano Negro. „Riparian Forests” to lasy występujące wzdłuż rzek – najbardziej znane są tereny wzdłuż rzeki Chirripo.
Bardzo trudno jest przewidzieć pogodę w Kostaryce. Albo inaczej – trzeba założyć, że w Kostaryce zawsze pada deszcz, tylko czasami trochę mniej. Teoretycznie pora sucha trwa pomiędzy początkiem grudnia i początkiem kwietnia. Ale jest to naprawdę teoretyczne założenie. W porze suchej także jest sporo opadów deszczu. Zazwyczaj krótko trwające opady występują późnym popołudniem, rano panuje zwykle ładna pogoda.
Tak jak rejony Kostaryki są bardzo zróżnicowane pod względem krajobrazu i przyrody, tak samo zróżnicowane są pod względem opadów. Rejon Guanacaste jest najbardziej „suchym” rejonem kraju a na półwyspie Osa deszcz pada prawie na okrągło. Oczywiście nie jest powiedziane, że należy odwiedzać Kostarykę jedynie w porze suchej. Jest wielu zwolenników przyjazdu tutaj w czasie pory deszczowej, gdy roślinność jest w pełnej krasie a niektóre gatunki zwierząt i ptaków są wtedy najbardziej aktywne. Niewątpliwie jednak przyjazd tutaj w porze deszczowej to prawdziwe wyzwanie. Warto bowiem zdawać sobie sprawę, że mówimy tutaj nie o natężeniu i skali opadów deszczu znanych w Europie, nawet tych trwających kilka dni, gdy mamy załamanie pogody. W Kostaryce mówimy o deszczu u padającym w porze deszczowej na okrągło przez 24 godziny. Więcej – to nawet nie jest deszcz. To są wiadra wody lejące się z nieba bez żadnej, krótkiej chociażby, przerwy. Tak jak wspomniałem, zaplanowaliśmy start naszej podróży na początek grudnia w okolicach Parku Narodowego Poas. Oczywiście rejonowi Poas poświecę oddzielny opis w moim Zeszycie, ale teraz chciałbym tylko o naszym kilkudniowym pobycie tam powiedzieć jedno: deszcz padał bez przerwy przez 5 dni, dzień i noc, lało się z nieba całymi wiadrami bez żadnej nadziei i widoków na szybkie zakończenie tego potopu. Zasadniczą różnicą pomiędzy deszczem w Kostaryce a deszczem w Europie jest oczywiście temperatura powietrza. W Kostaryce podczas opadów deszczu jest ciepło (przy dużej wilgotności powietrza) – chociaż w okolicach wulkanicznych temperatura potrafi się także obniżać do zaledwie kilku stopni.
Politycznie Kostaryka jest republiką, uzyskała niepodległość w 1821 roku. Jest 6 razy mniejsza od Polski, główną religia jest katolicyzm (72% stanowią katolicy).
Od lat Kostaryka uważana jest na świecie za kraj, w którym żyje się ludziom najlepiej i najszczęśliwiej – zajmuje zawsze czołowe miejsca w tzw. Happy Planet Index (Polska jest zwykle powyżej 60-70 miejsca). Od 1970 roku Kostaryka nie ma armii (na świecie istnieje 16 takich państw). Słynne powiedzenie: „Pura Vida”, które można przetłumaczyć jako „nie przejmuj się, ciesz się życiem” pochodzi właśnie z Kostaryki.
Po dokładnej analizie zaplanowaliśmy szczegółowo naszą podróż. Tak jak wspomniałem, postanowiliśmy skupić się głównie na zwiedzaniu Parków Narodowych i wulkanów w centralnej części Kostaryki. Wybraliśmy 5 rejonów, które chcieliśmy zobaczyć. W każdym z tych miejsc planowaliśmy 4-5 dniowy pobyt. Zarezerwowaliśmy bardzo wygodne, bardzo dobrej klasy hotele jako bazy wypadowe dla zwiedzania danej okolicy. Zaplanowaliśmy przylot do San Jose i stąd przejazd do Poas jako pierwszego miejsca pobytu. Dalej trasa zakładała pobyt w Sarapigui, następnie Arenal, Cano Negro (z opcją zwiedzania południa Nikaragui) i powrót do San Jose. Transport pomiędzy tymi miejscami zarezerwowaliśmy jeszcze przed wyjazdem. Krótko mówiąc, wszystko było zapięte pod względem organizacyjnym na ostatni guzik kilka miesięcy przed wyjazdem.
Tak jak napisałem - Kostaryka to różnorodność. W zasadzie można by tutaj przyjeżdżać wielokrotnie i zaplanować zupełnie różne trasy pod względem krajobrazów, klimatu i przyrody. Lasy Kostaryki można zakwalifikować do kilku grup. Najbardziej znane są „lasy deszczowe”, głownie obecne w południowo zachodniej części kraju i na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego. Spada tutaj ogromna ilość deszczu, która sprzyja rozwojowi ogromnych drzew. „Lasy w chmurach” są charakterystyczne dla wysokich terenów wulkanicznych, cechuje je ciągła wysoka wilgotność i mgła. Najbardziej znane z „lasów w chmurach” są tereny Parku Narodowego Monteverde i Parku Narodowego Poas. „Suche lasy tropikalne” występują w północnej części kraju na wybrzeżu Pacyfiku, szczególnie w rejonie Guanacaste. „Lasy mangrowe” są charakterystyczne dla północy kraju przy granicy z Nikaraguą – najbardziej znany to rejon Cano Negro. „Riparian Forests” to lasy występujące wzdłuż rzek – najbardziej znane są tereny wzdłuż rzeki Chirripo.
Bardzo trudno jest przewidzieć pogodę w Kostaryce. Albo inaczej – trzeba założyć, że w Kostaryce zawsze pada deszcz, tylko czasami trochę mniej. Teoretycznie pora sucha trwa pomiędzy początkiem grudnia i początkiem kwietnia. Ale jest to naprawdę teoretyczne założenie. W porze suchej także jest sporo opadów deszczu. Zazwyczaj krótko trwające opady występują późnym popołudniem, rano panuje zwykle ładna pogoda.
Tak jak rejony Kostaryki są bardzo zróżnicowane pod względem krajobrazu i przyrody, tak samo zróżnicowane są pod względem opadów. Rejon Guanacaste jest najbardziej „suchym” rejonem kraju a na półwyspie Osa deszcz pada prawie na okrągło. Oczywiście nie jest powiedziane, że należy odwiedzać Kostarykę jedynie w porze suchej. Jest wielu zwolenników przyjazdu tutaj w czasie pory deszczowej, gdy roślinność jest w pełnej krasie a niektóre gatunki zwierząt i ptaków są wtedy najbardziej aktywne. Niewątpliwie jednak przyjazd tutaj w porze deszczowej to prawdziwe wyzwanie. Warto bowiem zdawać sobie sprawę, że mówimy tutaj nie o natężeniu i skali opadów deszczu znanych w Europie, nawet tych trwających kilka dni, gdy mamy załamanie pogody. W Kostaryce mówimy o deszczu u padającym w porze deszczowej na okrągło przez 24 godziny. Więcej – to nawet nie jest deszcz. To są wiadra wody lejące się z nieba bez żadnej, krótkiej chociażby, przerwy. Tak jak wspomniałem, zaplanowaliśmy start naszej podróży na początek grudnia w okolicach Parku Narodowego Poas. Oczywiście rejonowi Poas poświecę oddzielny opis w moim Zeszycie, ale teraz chciałbym tylko o naszym kilkudniowym pobycie tam powiedzieć jedno: deszcz padał bez przerwy przez 5 dni, dzień i noc, lało się z nieba całymi wiadrami bez żadnej nadziei i widoków na szybkie zakończenie tego potopu. Zasadniczą różnicą pomiędzy deszczem w Kostaryce a deszczem w Europie jest oczywiście temperatura powietrza. W Kostaryce podczas opadów deszczu jest ciepło (przy dużej wilgotności powietrza) – chociaż w okolicach wulkanicznych temperatura potrafi się także obniżać do zaledwie kilku stopni.
Politycznie Kostaryka jest republiką, uzyskała niepodległość w 1821 roku. Jest 6 razy mniejsza od Polski, główną religia jest katolicyzm (72% stanowią katolicy).
Od lat Kostaryka uważana jest na świecie za kraj, w którym żyje się ludziom najlepiej i najszczęśliwiej – zajmuje zawsze czołowe miejsca w tzw. Happy Planet Index (Polska jest zwykle powyżej 60-70 miejsca). Od 1970 roku Kostaryka nie ma armii (na świecie istnieje 16 takich państw). Słynne powiedzenie: „Pura Vida”, które można przetłumaczyć jako „nie przejmuj się, ciesz się życiem” pochodzi właśnie z Kostaryki.
Po dokładnej analizie zaplanowaliśmy szczegółowo naszą podróż. Tak jak wspomniałem, postanowiliśmy skupić się głównie na zwiedzaniu Parków Narodowych i wulkanów w centralnej części Kostaryki. Wybraliśmy 5 rejonów, które chcieliśmy zobaczyć. W każdym z tych miejsc planowaliśmy 4-5 dniowy pobyt. Zarezerwowaliśmy bardzo wygodne, bardzo dobrej klasy hotele jako bazy wypadowe dla zwiedzania danej okolicy. Zaplanowaliśmy przylot do San Jose i stąd przejazd do Poas jako pierwszego miejsca pobytu. Dalej trasa zakładała pobyt w Sarapigui, następnie Arenal, Cano Negro (z opcją zwiedzania południa Nikaragui) i powrót do San Jose. Transport pomiędzy tymi miejscami zarezerwowaliśmy jeszcze przed wyjazdem. Krótko mówiąc, wszystko było zapięte pod względem organizacyjnym na ostatni guzik kilka miesięcy przed wyjazdem.
Z Europy do San Jose można dostać się na kilka sposobów, ale bezpośrednie loty odbywają się jedynie z Madrytu i Londynu (w ostatnich miesiącach także z Amsterdamu, Frankfurtu i Paryża istnieje możliwość bezpośredniego lotu). Większość linii oferuje swoje loty z przesiadką w Miami. Nas interesował tylko bezpośredni lot, od początku planowaliśmy Londyn jako punkt wylotowy. Po pierwsze, nasze wizy do USA przekroczyły właśnie swój 10cio letni okres ważności a nie mieliśmy ani czasu ani specjalnej ochoty na ich odnawianie. Po drugie, loty przez Miami to kolejne 4-6 godzin w podróży – im więcej podróżujemy tym mniej tolerujemy takie długie przeloty. Już bezpośredni lot z Londynu do San Jose trwa 11 godzin, co może nadwyrężyć siły i cierpliwość nawet największych fanów podróży samolotowych.
Londyn pasował nam najbardziej, jedynym utrudnieniem był fakt, że British Airways „lata” z Londynu bezpośrednio do San Jose jedynie raz w tygodniu – w soboty. Loty w pozostałe dni tygodnia odbywają się przez Miami.
Bilet w obie strony z Londynu do San Jose kosztuje około 600 funtów, tańsze są loty z przesiadką w Madrycie (i bezpośrednio z Madrytu).
Bilet w obie strony z Londynu do San Jose kosztuje około 600 funtów, tańsze są loty z przesiadką w Madrycie (i bezpośrednio z Madrytu).
Zaplanowaliśmy więc nasz lot z Londynu na początku grudnia z planem lotu powrotnego w Wigilię 24 grudnia, która przypadała w sobotę. Ponieważ lot z Londynu odbywał się wcześnie rano (o 7.20), zdecydowaliśmy się przed wylotem zanocować na Heathrow w Hotelu Hilton. Hotel ten jest bardzo wygodny dla wylotów z Terminal 4, z którego odbywają się loty do San Jose. Znajduje się na przedłużeniu tego terminala, praktycznie suchą nogą można przejść z lobby hotelowego do odprawy biletowej – bardzo wygodne rozwiązanie.
Lot przebiegł gładko i bez żadnych niespodzianek. Lądowaliśmy około 16.00 lokalnego czasu. Odprawa na lotnisku w San Jose zajęła nam około 2 godzin. Nasz kierowca czekał na nas przed lotniskiem z naszym nazwiskiem wypisanym dużymi literami na ogromnym kartonie.
Pierwszy etap - Poas.
30 lipca 2018
Kostaryka, Costa Rica, kolibry, wulkany, wulkan Poas, ptaki Kostaryki, San Jose, La Paz Waterfall, tukan
02. Kostaryka: Poas→
Lot przebiegł gładko i bez żadnych niespodzianek. Lądowaliśmy około 16.00 lokalnego czasu. Odprawa na lotnisku w San Jose zajęła nam około 2 godzin. Nasz kierowca czekał na nas przed lotniskiem z naszym nazwiskiem wypisanym dużymi literami na ogromnym kartonie.
Pierwszy etap - Poas.
![]() |
| Widok na San Jose |
Kostaryka, Costa Rica, kolibry, wulkany, wulkan Poas, ptaki Kostaryki, San Jose, La Paz Waterfall, tukan
02. Kostaryka: Poas→


Dzięki za opis
OdpowiedzUsuńBardzo rozważnie podchodzisz do planowania podróży, szczególnie w kwestii wyboru miejsca i organizacji całego wyjazdu. Kostaryka to rzeczywiście doskonały wybór, pełna różnorodności przyrody i niesamowitych parków narodowych. Polecam też rozważyć Belize - ma piękne rafy koralowe, w tym Blue Hole, które na pewno przypadnie Wam do gustu, jeśli lubicie odkrywać naturę!
OdpowiedzUsuń