Już kilkanaście lat temu, będąc w Jerozolimie, przymierzałem się także do odwiedzenia Petry.
Nie udało się wtedy tego zrealizować i musiało upłynąć jeszcze ponad 11 lat zanim mogłem wreszcie zobaczyć to miejsce. Petra stanowi dzisiaj atrakcję do której ciągną  tysiące turystów. Opisywana jest jako "cud wykuty w skale", "cud świata", "jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie" - wszystkie te określanie są z pewnością prawdziwe. Jednak moje spojrzenie na Petrę, nawet na etapie przygotowań do jej zwiedzania, wykraczało poza odbieranie tego miasta jako tylko kolejnego"cudu" i miejsca obowiązkowych odwiedzin. Od początku patrzyłem na Petrę w kontekście historycznym, starając się poznać i zrozumieć rzecz zasadniczą: jak to możliwe, że ponad 2000 lat temu koczowniczemu ludowi Nabatejczyków udało się zbudować tak wspaniałe miasto i stworzyć tak silne królestwo, które przez wieki kontrolowało handel na półwyspie Arabskim? Pytanie to zresztą zadaje sobie do dzisiaj wielu historyków,a historia Petry i Nabatejczyków jest, moim zdaniem, jedną z najbardziej pasjonujących w dziejach ludzkości.


Dzieje Nabatejczyków sięgają z pewnością ponad tysiąca lat przed nasza erą, ale najczęściej w popularnych opracowaniach wymienia się ich w powiązaniu z datą 586 roku p.n.e - jak wiadomo w tym roku Żydzi zostali wygnani z Judy przez króla Babilonii Nabuchodonozora II (tzw. "niewola babilońska" - która de facto nie była żadną niewolą....) i na opuszczonych, żyznych terenach Judy osiedlili się Edomici - lud zamieszkujący dotąd tereny na południe od Judy, tzw. Edom (dzisiejsze tereny Izraela i Jordanii) na południe od Morza Martwego, aż po Eljat i Akabę nad Morzem Czerwonym. Opuszczone tereny Edomu zaczęli wtedy zasiedlać właśnie Nabatejczycy. Edomici byli bardzo silnym ludem, który zamieszkiwał tak rozległe tereny od XIII wieku p.n.e. Tworzyli bardzo silny związek plemienny (14 klanów edomickich i 7 klanów huryckich) na którego czele stali królowie elekcyjni. Prowadzili ciągłe wojny z Królestwem Judy, które powstało w wyniku rozpadu zjednoczonego Izraela. W 733 roku p.n.e Edomici zaatakowali Królestwo Judy, które poprosiło o wsparcie i pomoc króla Asyryjskiego
Tiglat-Pilesera III (biblijny Tukulti-apil-Eszara III) - właśnie roczniki asyryjskie opisujące tę wojnę po raz pierwszy wspominają o Nabatejczykach jako plemionach zamieszkujących ziemie na południe od Edomu. Często mówi się, że Edomici zostali wyparci ze swoich terenów i zmuszeni ciągłymi najazdami  do osiedlenia się na terenach Judy, ale wydaje się że sami woleli zasiedlić żyzne tereny Judy niż zamieszkiwać pustynne, nieprzyjazne ziemie Edomu. Tereny które zasiedlili stanowiły później tzw. Idumeę.

Miejsce Edomitów zajęli więc Nabatejczycy i
odtąd ziemie te określane są w opracowaniach historycznych jako "Nabatea". Nie była to raczej jednorazowa ich ekspansja z zewnątrz, bowiem Nabatejczycy żyli wśród Edomitów przez wieki i po ich "przeprowadzce" w sposób naturalny stali się gospodarzami Edomu ( ojciec Heroda Wielkiego pochodził z Idumei a matka z Nabatei).


Nie jest do końca jasne, jak rozległe było imperium Nabatejczyków. Wynika to z faktu, że niewiele dokumentów przetrwało z ich epoki aby z całą pewnością przedstawić ich historię. Jest rzeczą pewną, że wszyscy Nabatejczycy umieli czytać i pisać a mimo to nie pozostawili po sobie zbyt wielu dokumentów. Nie pisali nawet na ścianach swoich grobów i świątyń - Egipcjanie pozostawili swoje hieroglify, Żydzi spisali swoje księgi i zwoje, Babilończycy pisali na glinianych tabliczkach - a Nabatejczycy nie dokumentowali swojej historii. Ściany ich świątyń są gładkie, w miastach nie zachowały się żadne biblioteki. Można wręcz powiedzieć, że ukrywali oni swoją historię, trasy swoich wędrówek i źródło swojego bogactwa. Już starożytni historycy mieli problemy ze znalezieniem dokumentów i śladów opisujących życie Nabatejczyków. Całą sprawę jeszcze bardziej komplikuje to, że starożytni historycy rzymscy, greccy czy babilońscy nazywali wszystkie ludy zamieszkujące Półwysep Arabski po prostu "Arabami", a wiadomym jest, że nie wszystkie te ludy mają arabskie pochodzenie i tylko nieliczne z nich używały języka arabskiego. Sama nazwa "Arabia" pochodzi z języka staroperskiego i odnosiła się do ziem na zachód od Mezopotamii. Dzielono ja wtedy na południowe królestwa i miasta przyległe do Oceanu Indyjskiego (dzisiejszy Jemen i Oman), centralne tereny zajmowane przez ludy koczownicze (dzisiejsza Arabia Saudyjska) oraz tereny północno-zachodnie (dzisiejsza Jordania i część Syrii). Łacińskie nazwy tych trzech obszarów to odpowiednio: Arabia Felix, Arabia Deserta i Arabia Petrea. Plemiona Nabatejczyków, jeszcze jako ludy koczownicze, zamieszkiwały Arabia Deserta, ale po porzuceniu koczowniczego trybu życia osiedliły się na terenach Arabia Petrea (aczkolwiek są tutaj rozbieżności miedzy historykami np. Strabon, grecki historyk, geograf  i podróżnik uważał, że plemiona nabatejskie wraz z Sabejczykami zamieszkiwały początkowo tereny Arabia Felix).

W dziełach starożytnych historyków znaleźć można pojedyncze wzmianki o Nabatejczykach. Józef Flawiusz w swoich "Dziejach Izraela" wspomina ich jako żyjących pomiędzy Morzem Czerwonym i Eufratem. Księgi asyryjskie opisują wojny prowadzone przez króla Assurbanipala (669–626 p.n.e)  z "Nabatejczykami z Arabii". Dawid Graf w swojej książce "Rome and the Arabian Frontier: from the Nabataeans to the Saracens" twierdzi, że Nabatejczycy pochodzą z Mezopotamii . Uważa się także, że nazwa Nabatejczycy może wywodzić się od plemienia Nabatu (po arabsku znaczy to "lud który czerpie wodę"). Nabatu byli zaangażowani w wojny pomiędzy Królestwem Asyrii a Królestwem Babilonii. W literaturze arabskiej wspomina się także, że istniały dwa oddzielne plemiona Nabatejczyków - jedno tzw. Nabat al-'Irak (Nabatejczycy z Iraku), a drugie tzw. Nabat al-Sham, czyli  Nabatejczycy z Damaszku. Nie jest do końca wiadome, które z tych plemion (a może wszystkie) utworzyły razem społeczność i państwo nabatejskie.

Jedno jest pewne - wykorzystując swoją wiedzę i doświadczenie w handlu i transporcie towaru mogli Nabatejczycy zbudować imperium, które kontrolowało przewóz towarów pomiędzy Wschodem i Zachodem. W sobie tylko znany sposób potrafili transportować towary na bardzo długich, pustynnych trasach bez konieczności korzystania ze znanych, lokalnych źródeł wody często strzeżonych przez wrogie plemiona koczownicze  - wykorzystywali bowiem swoje ukryte zapasy wody, którą gromadzili w ukrytych, podziemnych zbiornikach na pustyni. Takie zbiorniki odkryto na pustyni Negew (w Makhtesh Ramon - dla zainteresowanych warto poczytać prace M. Evenari na ten temat, który opisał także jak Nabatejczycy radzili sobie w rolnictwie ). Historycy uważają  właśnie  systemy kanalizacyjne i wodne zbudowane przez Nabatejczyków za jedno z największych ich osiągnięć, widać to zresztą najlepiej w Petrze, gdzie system kanalizacyjny i drenażu wody budzi nawet dzisiaj podziw historyków i zwiedzających.  Diodor Sycylijski, grecki historyk, opisał w swoim dziele "Bibliotheca Historica" umiejętności Nabatejczyków w wyszukiwaniu wody na pustyni, budowaniu ukrytych zbiorników i oznaczania ich w sobie tylko znany sposób tak, aby je łatwo odnaleźć. Diodor opisał także sposób wytwarzania i właściwości nabatejskiego cementu. Przez całe wieki Nabatejczycy nigdy nie budowali miast i osad, żyli w namiotach i szybko się przemieszczali w razie niebezpieczeństwa. Jest więc rzeczą zadziwiającą, że plemię prowadzące przez setki lat koczowniczy tryb życia posiadło umiejętności, które pozwoliły mu na zbudowanie jednego z najsilniejszych imperiów w ówczesnym czasie.Warto pamiętać, że wynaleźli oni także odporny na wodę cement, a Petra nie jest jedynym miastem zbudowanym przez Nabatejczyków - ich stolicą przez długie lata była także Bosra, podobnym do Petry "skalnym miastem" było także Mada'in Saleh (Hegra) - warto poczytać o pracach wykopaliskowych w tych miejscach.

Petra była miejscem zamieszkiwania ludów koczowniczych od VIII wieku p.n.e a Nabatejczycy zasiedlili ja w IV wieku p.n.e. Niemal 100 lat później zaczęli oni budować Petrę jako kamienne miasto - nazywali ja Rekem (albo Rekmu) czyli "wielobarwna". Położenie Petry na skrzyżowaniu wszystkich najważniejszych szlaków handlowych sprawiło, że stała się ona stolica Nabatei i jej sława sięgała nawet Chin (wymieniana była w kronikach Chang Chiena w 138 roku p.n.e).
W IV i III wieku p.n.e Nabatejczycy kontrolowali cały handel przepływający przez półwysep Arabski. Słynny "Szlak Mirry i Kadzidła" i Droga Królewska przynosił im olbrzymie dochody, transportowano złoto, kość słoniową, przyprawy, pachnidła, jedwab. Nabatejczycy wydobywali także z Morza Martwego bitumin. Czerpali także zyski  z zaopatrywania karawan w wodę i inne niezbędne środki w trakcie podróży. Nakładali także opłaty za przewóz towarów przez ich ziemie.

Stworzyli silne imperium, które było w stanie odpierać ataki sąsiadów i chronić swoje szlaki handlowe. Diodor Sycylijski opisuje wojnę z Antygonem I Jednookim, jednym z wodzów Aleksandra Wielkiego, który wysłał wojska pod wodza Ateneusza, aby złupiły Petrę. Ateneusz wykorzystał dzień handlowy, gdy w Petrze nie było mężczyzn,  zaatakował miasto ze wzgórza Umm el-Bijara górującego nad Petrą i złupił miasto. Nabatejczycy ruszyli w pościg, rozbili wojska Ateneusza, ale w następnych latach musieli zawrzeć pokój z Antygonem i opłacić jego  rezygnacje z atakowania ich ziem. Przez następne wieki Nabatejczycy toczyli szereg wojen w celu ochrony swojego terytorium i swoich szlaków handlowych.
Mało wiadomo o królach nabatejskich, a pierwszym o którym jest wzmianka w Starym Testamencie (Druga Księga Machabejska) jest Aretas I. Mowa jest tam o arcykapłanie Jazonie, który został oskarżony sądownie przez Aretasa, władcę Nabatejczyków za rzeź, jakiej się dopuścił na mieszkańcach Jerozolimy. Późniejsze wieki to konflikty z Judeą, walki i stracenie Gazy co zmusiło Nabatejczyków do szukania innych dróg handlowych.
W I wieku p.n.e zaczęły się zmagania z Cesarstwem Rzymskim. W roku 62 p.n.e Marek Emiliusz Skaurus zorganizował wyprawę na Petrę, ale  trudny teren i kłopoty z zaopatrzeniem sprawiły, że Skaurus zmuszony był do zawarcia pokoju z królem Aretasem III (wynegocjował okup 300talentów srebra za pokój). Ostatnie lata niepodległości Nabatei  to I wiek naszej ery.
Królem był  Malichus II, trwał okres pokoju i dobrobytu królestwa. Nabatejczycy pomnażali bogactwo dzięki handlowi i starali się unikać konfliktów i nie mieszać w sprawy sąsiadów. Jednak gdy w roku 66 wybuchło powstanie w Judei  przeciwko Rzymianom, Malichus II wsparł Tytusa Flawiusza w uśmierzeniu buntu i zburzeniu Jerozolimy w roku 70tym. Józef Flawiusz w swoim dziele "Wojna żydowska" opisuje, że „Malichus dostarczył tysiąc jeźdźców i pięć tysięcy żołnierzy pieszych, z których większość stanowili łucznicy”
Niestety za panowania Malichusa II Nabatejczcy stracili kontrolę nad Damaszkiem. Następcą Malichusa został Rabel II Soter i był on ostatnim królem Nabatei. Przeniósł on stolice z Petry do innego dużego miasta Nabatejczyków, Bosry.
Niepodległość utraciła Nabatea 22 marca 106 roku kiedy to została oficjalnie włączona do Cesarstwa rzymskiego tworząc prowincję zwana Arabia ze stolicą w Bosrze. Petra otrzymała tytuł metropolii w roku 114, a w 130 roku. odwiedził ją cesarz Hadrian na którego polecenie przebudowano centrum miasta budując obiekty w stylu rzymskim. W III w. doszło do podziału prowincji. Północna część zachowała dawną nazwę, a południowa na południe od Wadi el-Hesa razem z Petrą została włączona do prowincji zwanej Palestina Tertia. Dalsze losy Petry nie do końca są jasne. Duże trzęsienie ziemi w 363 roku zniszczyło znaczną cześć miasta, ale pomimo wielu zniszczeń miasto nadal było zamieszkiwane. Największe trzęsienie ziemi, tragiczne dla miasta, miało miejsce 9 lipca  551 roku. Wyprowadzili się wtedy z Petry niemal wszyscy mieszkańcy i praktycznie zostało ono zapomniane na wieki. Zamieszkiwali tutaj tylko koczujący Beduini. Jak wiadomo, ponownie została "odkryta" dopiero  22 sierpnia 1812 roku, kiedy to Szwajcar Johann Ludwig Burkhard dowiedziawszy się od beduińskich pasterzy o mieście zagubionym wśród skał dostał się do Petry i przywiózł wiadomość o jej istnieniu  do Europy. Ale tak naprawdę ekspedycja Burkharda i jego mapy były bardzo powierzchowne i niedokładne - dopiero badania Rudolfa-Ernst Brünnowa, profesora z Heidelbergu oraz jego kolegi Alfreda von Domaszewskiego pozwoliły na dokładne przygotowanie map i lokalizacji obiektów w Petrze.

Petra stała się zapewne jeszcze bardziej popularna, gdy Harrison Ford jako Indiana Jones wjechał do niej na koniu przez wąwóz (Siq), aby w Skarbcu (Khazneh) znaleźć Świętego Graala - kilka dni zdjęciowych do "Indiany Jonesa i Ostatniej Krucjaty" kosztowały ekipę filmową około 60 mln dolarów. Dzisiaj także można wynająć konia i posmakować galopu w stylu Indiany Jonesa - nie można jednak wjechać na koniu do samego wąwozu. 




Zwiedzanie Petry to już sama przyjemność, można to robić na różne sposoby szczegółowo opisane w przewodnikach. My przyjechaliśmy do Petry z Akaby, dobrze przygotowani "teoretycznie" do jej zwiedzania.Petra leży około 120 km od Akaby. Zdecydowaliśmy się na typowy plan podroży - zanocowaliśmy w Wadi Musa, miejscowości która rozwinęła się u wejścia do Petry i która czerpie zyski z turystyki. Dziesiątki hoteli rożnej kategorii, restauracji, straganów parkingów - typowy kocioł turystyczny. Nocując w Wadi Musa można już wcześnie rano zacząć wędrówkę po Petrze.


Wejście przez Centrum Turystyczne, bilety w rożnych wersjach, jedno- i kilkudniowe. Można wynająć konia, można także zdecydować się na jazdę,małym, dwuosobowym powozem. Nic jednak nie zastąpi pieszej wędrówki, początkowo szerokim wąwozem Bab-Al-Siq wśród wielu turystów, mijamy tzw, Djinns Blocks, które są prawdopodobnie poświęcone bogowi Dushara (Arabowie nazywali te kamienne bloki "sahreej"- zbiorniki) oraz po lewej stronie tzw. Obelisk Tomb. Po około półgodziny stajemy u wejścia do Wąwozu,  z charakterystycznym wysokim blokiem skalnym zwanym Dam (Zapora) - została zbudowana w I wieku, gdy Nabatejczycy usprawnili kanalizacje w Petrze i przez budowę zapory chronili Petrę przed zalewem wysokich wód z doliny Wadi Musa. Po prawej stronie od głównego, najbardziej znanego wąwozu prowadzącego do Petry znajduje się druga, mniej znana droga, którą można się dostać do miasta. Jest to tzw. Mały Siq, który tak naprawdę jest kanałem melioracyjnym zbudowanym przez Nabatejczyków. Nie mieliśmy okazji sprawdzić, ale podobno jest to bardzo spektakularny wąwóz prowadzący do Petry (na tyły miasta) - nie należy wybierać tej trasy w czasie deszczu.

Obelisk Tomb

Droga przez Siq robi wspaniałe wrażenie, wąwóz ma około 2 km, na ścianach widać ślady kanałów wodnych zbudowanych przez Nabatejczyków. Posuwaliśmy się powoli, co pewien czas mijały nas konne dwukółki, cały wąwóz w kolorach żółci i pomarańczu - zupełnie inne odcienie rano i o zachodzie słońca, gdy już z Petry wracaliśmy.

Siq



O wyjściu z Wąwozu wprost na Skarbiec (Khazneh) opowiada każdy przewodnik i blog, bowiem rzeczywiście jest to moment, który robi wrażenie i zostaje w pamięci. Nazwa "Skarbiec" jest myląca, bowiem budowla ta nigdy skarbcem nie była - legendy mówiły, że ukryto tutaj skarb Faraonów, uwierzyli w to nawet Beduini, którzy po ponownym odkryciu Petry strzelali do ulokowanych pod sklepieniem pojemników, wierząc, że są pełne złota - do dzisiaj widać ślady po kulach. Khazneh był prawdopodobnie grobowcem królewskim, a mała komnata na tyłach służyła do palenia zwłok. Sugeruje się także, że mogło tutaj być umieszczone mauzoleum króla Obodasa I.
Zresztą mitów i legend dotyczących Petry jest całe mnóstwo. Już sama nazwa doliny - Wade Musa - czyli Dolina Mojżesza wzięła się z wierzeń, iż dolina powstała na skutek stuknięcia przez Mojżesza laską o ziemię, aby uzyskać przejście przez góry.

Wyjście z Wąwozu wprost na skarbiec







Dalej Wąwóz prowadzi ku tzw. Ulicy Fasad, po obu jej stronach są mniejsze groby i pomieszczenia mieszkalne - tutaj widać jak rozległy obszar zajmowało miasto. Po  lewej mija się ogromny Teatr, jeden z największych obiektów w Petrze, wybudowany w I w. n.e., za panowania Aretasa IV. i znacznie rozbudowany przez Rzymian po zajęciu Petry przez Trajana - mieścił ok. 10 tys. widzów.


Teatr


Dalej poruszamy się w kierunku Grobów Królewskich. Na dużym placu poniżej Grobów mnóstwo straganów (słynne butelki z różnokolorowym piaskiem z Petry układanym we wzory - ceny najwyższe w całej Jordanii) , restauracja, mnóstwo dzieci sprzedających pocztówki i mapy. Tutaj jest także ulokowane, głęboko po prawej stronie, małe stoisko z biżuterią Marguerite von Geldermalsen, która w 1978 roku poślubiła Beduina i opisała swoją historię w książce "Married to a Bedouin" - można porozmawiać z autorką, kupić coś z jej biżuterii (nota bene bardzo gustownej), zrobić sobie pamiątkowe zdjęcie.
Stąd warto wspiąć się do góry po drodze i schodach leżących po prawej stronie, kolosalne budowle Grobów górują tutaj nad doliną,  z których pierwszy to tzw. Urn Tomb. Starcky sugeruje, że jest to grób Malichusa, który zmarł, jak wspomniałem wcześniej, w roku 70 AD. Poniżej tzw. Silk Tomb, nazwa pochodzi od delikatnego zabarwienia jego ścian. Powyżej znajduje się Corinthian Tomb, kształtem przypomina miniaturę Skarbca.

Groby królewskie
Dzieci sprzedające pocztówki



Dalej poruszamy się Colonnate Street ku  Wielkiej Świątyni. W 1921 roku badania archeologiczne Bachmanna doprowadziły do odkrycia tej świątyni, chociaż rozważa się także hipotezę, że budynek ten był siedzibą rządu Nabatejczyków.

Wielka Świątynia

Przed nami jeszcze jeden zasadniczy punkt wędrówki - Al Deir czyli Klasztor – zajmie nam to około godzinę wspinaczki w prawie 40sto stopniowym upale. Jeżeli ktoś ma ochotę to można wynająć osła i wjechać na nim na górę - mnóstwo oferujących czeka u podnóża góry.
Nazwa "Klasztor" pochodzi z okresu bizantyjskiego, gdy znajdował się tutaj klasztor chrześcijański. Jest to największa budowla w Petrze, bardzo  okazała, prezentuje się bardzo majestatycznie. Powstała ona najprawdopodobniej w okresie panowania ostatniego króla nabatejskiego – Rabela II. Ma ponad 40 metrów szerokości, same drzwi maja 8 metrów wysokości.

Deir - Klasztor



Warto wspiąć się jeszcze kilkaset metrów w górę, na sam szczyt, gdyż rozciąga się tam niezły widok na Wadi Araba - nie jest łatwo się zdecydować na dodatkowy wysiłek po tak długiej wspinaczce, zwłaszcza, że kuszą stoliki i cień restauracji na przeciw Klasztoru.......

Widok na Wadi Araba ze szczytu powyżej Klasztoru



Wracamy tą sama drogą, jeszcze raz mamy okazję obejrzeć najciekawsze budowle i miejsca Petry - nie ma takiej możliwości, aby się tutaj znudzić.....
  

27 lipca 2014
Jordania, Petra, Nabatejczycy, Nabatea, cud świata, Beduini, Negev, Wadi Musa, Skarbiec, Siq, Deir



← 1. Jordania: Akaba